W niniejszym wpisie podzielimy się wiedzą na temat tego, w jaki sposób korzystać z aplikacji Roon nie wydając majątku na potrzebny sprzęt.
Zanim przejdziemy do sedna tematu, wypadałoby najpierw napisać czym właściwie jest Roon, gdyż jest to nasz pierwszy wpis na temat tej świetnej aplikacji. Może tak niezbyt chronologicznie, ale postaramy się nieco później opublikować to, co powinno być na początku – czyli osobny artykuł na temat czym jest Roon i dlaczego jest tak dobry. Tymczasem tylko kilka zdań i umówmy się, że niniejszy wpis przeznaczony jest dla tych osób, które już o Roonie słyszały i cośkolwiek o nim wiedzą, lecz jeszcze go nie używały. Zatem Roon to aplikacja służąca do odtwarzania muzyki z przeróżnych zasobów bibliotecznych (plików) i źródeł strumieniujących (serwisy takie jak Tidal, Qobuz czy radia internetowe; uwaga Roon nie wspiera Spotify). To bardzo uproszczona definicja, bo faktycznie Roon to system z funkcjami multiroom, na który składa się więcej elementów. Można jednak przyjąć, że Roon jest aplikacją, ale nie byle jaką, bo potrafiącą bardzo wiele i to w taki sposób, że gdy raz go lepiej poznamy, to już nic innego nie będziemy chcieli. Ale sam Roon do niczego nam się nie nada, jeśli nie będziemy mieli jeszcze kilku komponentów. Po jednej stronie Roona są wspomniane źródła muzyki, a po drugiej urządzenie odtwarzające. Roon jedynie (albo aż) tym wszystkim zarządza.
Konfiguracja, w najprostszych słowach mówiąc, jest trójwarstwowa:
Wszystkie trzy warstwy muszą być widoczne w lokalnej sieci, aby mogły się ze sobą komunikować. Ewentualnie urządzenie typu DAC może być połączone z Roon Core przez kabel USB, a więc nie musi to być urządzenie sieciowe.
I teraz dochodzimy do sedna naszego wpisu – jak używać Roona i jak to zrobić w miarę tanio? Za darmo się nie da. Przede wszystkim dlatego, że aplikacja sama w sobie jest płatna. Obecnie jej używanie kosztuje 9,99 dolarów miesięcznie, gdy skorzystamy z subskrypcji rocznej lub 12,99 dolarów, jeśli będziemy opłacać po prostu co miesiąc nie wiążąc się abonamentem rocznym lub wreszcie 699,99 USD, jeśli zakupimy raz dożywotnią licencję. Czy to jest dużo, to już każdy musi sam sobie odpowiedzieć. Różne serwisy telewizyjne typu HBO, Netflix i inne kosztują co miesiąc podobnie lub więcej. Różnica jest jednak taka, że Roon sam w sobie nie ma muzyki, no może oprócz dostępu do radia internetowego. Jeśli chcemy słuchać serwisów strumieniujących, to oczywiście dodatkowo musimy mieć je wykupione. Ale można też odtwarzać muzykę z zasobów plikowych, o ile takie posiadamy. Roon odtworzy chyba wszystkie formaty – od MP3 po gęste pliki w najwyższej jakości. Najważniejszą i najbardziej niezwykłą cechą Roona jest to, że z tych wszystkich rozproszonych źródeł, jakie do niego podłączymy, stworzy nam jedną spójną bibliotekę muzyczną, podaną na tacy w taki sposób, jakbyśmy sięgali na półkę po płyty CD, a nawet więcej. Ale o tym także w osobnym wpisie.
Ale co ze sprzętem? Roon musi przecież na czymś pracować. Dedykowanym i polecanym przez firmę Roon urządzeniem jest Nucleus. Jest to nic innego jak komputer bez ekranu, klawiatury i myszki (zarządzany przez urządzenie sterujące – telefon, tablet). Ale zbudowany tak, by zajmować się tylko i wyłącznie przetwarzaniem muzyki i robić to bardzo dobrze i szybko. Nucleus nawet nie posiada dysku, który by można przeznaczyć na bibliotekę muzyczną, czyli trzymanie plików audio. Owszem, wbudowany dysk oczywiście ma, ale tylko i wyłącznie na własne potrzeby, czyli na swój własny system operacyjny (oparty na Linuxie), na swój własny rdzeń (czyli aplikację Roon Core) i na informacje o bibliotece (nasze playlisty, ulubione albumy, artystów itp.). Zasoby z fizycznymi plikami muzycznymi można do Roona podłączyć na kilka sposobów, ale o tym też napiszemy innym razem. Przy zakupie Nucleusa otrzymujemy od razu preinstalowanego Roona (Core). Tyle, że Nucleus kosztuje obecnie 6.500 zł, a więc nie tak mało.
Jak zatem najtaniej uruchomić Roona i z niego korzystać? Otóż odpowiedzią na to pytanie jest ROCK i NUC. To pierwsze to Roon Optimized Core Kit, czyli nic innego, jak uproszczona wersja systemu operacyjnego i aplikacji Roon Core. Uproszczona, a w zasadzie zoptymalizowana po to, aby działać na mniej wydajnych komputerach. Na pytanie czym jet ROCK, twórcy sami odpowiadają „do-it-yourself build of Roon OS”, czyli system operacyjny Roon do samodzielnej instalacji. A to drugie – NUC – to małe proste komputery, na których można zainstalować ROCK. Co potrafi ROCK? Na stronie producenta opisano to w ten sposób:
ROCK ma mimo wszystko pewne wymagania, więc nie można go uruchomić na każdym komputerze. O NUC-ach już wspomnieliśmy, ale przecież to nie jedyna opcja. Bo jeśli posiadasz odpowiedni komputer stacjonarny czy laptop i nie przeszkadza ci to, że aby słuchać muzyki musisz go uruchomić i włączyć aplikację Roon, to możesz z takiej opcji skorzystać. Czyli mając komputer, nie masz dodatkowych kosztów sprzętowych. Druga opcja to dyski sieciowe NAS, na których także da się zainstalować Roon Core. Jeśli posiadasz w domu NAS jednej z tych firm i konfiguracji: QNAP, Synology i Asustor z 64-bitowym procesorem x86, takim jak Intel lub AMD, i co najmniej 2 GB pamięci RAM, to bez dodatkowych zakupów sprzętowych możesz korzystać z Roona.
NAS-y nie są mimo wszystko zbyt popularne w domach, zaś uruchamianie Roona na komputerze nie jest wygodne. Dlatego najlepszą opcją wydaje się zakup NUC-a i zainstalowanie na nim ROCK-a. Może to być także Mac Mini, ale jak to Apple, do najtańszych urządzeń on nie należy. Taki mikrokomputer działa prawie bezgłośnie, zajmuje mało miejsca i pobiera stosunkowo mało prądu. Może więc działać tak długo w ciągu dnia, jak długo chcemy słuchać muzyki. To naszym zdaniem najlepsza z tanich opcji, by korzystać z Roona. Ale należy pamiętać, że potrzebujemy jeszcze end-point, czyli urządzenie końcowe, typu odtwarzacz sieciowy lub DAC zgodne z Roon. Co by to mogło być z popularnych sprzętów? Na pierwszym miejscu stawiamy Arcama Solo Uno, jako sprzęt all-in-one Roon Ready. To strumieniowiec z DAC-iem i wzmacniaczem. Wystarczy tylko wpiąć go do tej samej sieci lokalnej, w której widoczny jest Roon i podłączyć doń kolumny głośnikowe. W promocji potrafił kosztować 2.200 zł. Inne opcje to sam DAC Roon Tested podłączony do jakiegoś wzmacniacza, który zapewne już posiadamy do odtwarzania tradycyjnych źródeł dźwięku, jak CD. Takim DAC-iem może być choćby któreś z popularnych i tanich (od kilkuset złotych) urządzeń marki iFi, Meridian czy tanie amplitunery Denon, Marantz itp.
Ale wróćmy jeszcze do NUC-a. Ten mały komputer można kupić nawet za zaledwie 1.000 zł (używany), ale trzeba zwrócić uwagę, by był to jeden z następujących modeli, bo tylko te producent przetestował i zapewnia działanie:
NUC5i3xxx
Podsumowując nasz artykuł o tym jak najtaniej rozpocząć przygodę z Roonem, sugerujemy następującą konfigurację i związane z nią koszty:
Proszę mieć na względzie, że opisaliśmy tu najtańsze opcje oparte o Roon Optimized Core Kit. Różnica w brzmieniu muzyki między tak skonfigurowanym zestawem, a dedykowanym sprzętem wyższej jakości, jakim jest serwer muzyczny Nucleus (lub inny dedykowany) i „przypiętym” do niego którymś z lepszych odtwarzaczy sieciowych, jak chociażby AVM, daje nieporównywalnie lepsze efekty. Działa tu stara znana w audio zasada, która prawie zawsze się sprawdza – tani sprzęt gra gorzej od droższego.
Powyższą wiedzę dotyczącą rozwiązania Roon znaleźć można na stronie producenta Roon Labs w Centrum Pomocy.